Rozdział 3

"Tą okrągłą i tłustą!"


Kiedy nagle podszedł do nich Sasuke chwycił Hidana za kołnierz i przyciągnął go blisko siebie jakby chciał go zabić. Spojrzeli sobie w oczy, obydwaj z chęcią mordu. Tak to prawda... Nienawidzili się. Każdy o tym wiedział. Wszyscy normalni odkleiali ich od siebie, aby nic nikomu (oprócz nim) się nie stało. W tej szkole takie akcje jak kłótnie tych dwóch to normalka. Prawie codziennie przez nich ktoś trafia do szpitala i to prawie z niewiadomego powodu. Jeden student musiał iść do pielęgniarki, ponieważ czarnowłosy został rzucony przez fioletowookiego w sedes. W ten właśnie sposób kilka odłamków zniszczonej rzeczy wbiło się w nogę chłopaka, który potem zaczął krzyczeć, że go boli i boli. W skutek czego Ryusaki i Uchiha zostali wezwanie do dyrektorki. 
Ale wracając do powstałej sytuacji w skutek milimetrowego przybliżenia się Sakury i Hidana. Sasuke ścisnął swoją dłoń na ubraniu rywala. Mierzyli się wzrokami. Kiedy nagle to siwowłosy zamienił się z napastnikiem miejscami. To starszy student był teraz górą. Ścisnął bardzo mocno pięść. I uderzył Uchihe w czubek nosa. Nagle wszyscy usłyszeli pogwizdywania Itachiego. 
Siedział na krzesełku pijąc colę, trzymając w ręce plakietkę z napisem "Hidan wygrasz" oraz z tropką w buzi. Co chwilę wyciągał instrument i krzyczał imię swojego idola. Mina wszystkich była po prostu bezcenna, a Sasuke to... Dopiero masakra xD Własny brat nie liczy na niego. 
Siwowłosy uderzył następnie Uchihę w brzuch i zaczął go kopać. Czarnowłosy był na tyle mądry, że chwycił agresora za nogawkę spodni i przewrócił na ziemię. Zaczął go bić bez uczuć po twarzy po której spływała czerwona maź. 
Różowowłosa została zabrana z miejsca zdarzenia przez niebieskoskórego. Nie chciała jednak zostawiać Hidana sam na sam z Uchihą, ponieważ wiedziała jaki on może być silny. Wyrywała się mimo oporów Kisame. Wściekły pomógł jej stanąć i kucnął przed nią. 
- Sakura- chan ty nie rozumiesz... Sasuke to twój były... Co się stanie jeżeli znowu się w nim zakochasz?- zapytał niebieskowłosy. 
Zielonooka była zdziwiona, jednak nie wypowiedzią Kisame tylko tym, że to on właśnie ją pociesza! Ten który niby jej nie lubi! Cholera jasna ten świat schodzi na psy. Obiegła mężczyznę i skierowała się w stronę gdzie ostatni raz widziała bójkę. Chwyciła się za głowę kiedy zobaczyła, że Sasuke leży w kałuży krwi. Upadła bezwładnie na kolana i zaczęła łkać nad jego ciałem. Gdy poczuła, że nad nią leży jeszcze zapłakana Ino. Wyciągnęła rękę w geście pocieszenia, lecz szybko ją schowała. Nie umiała jej jeszcze wybaczyć. Nie po tym co ona jej zrobiła. To za dużo. 
Poczuła nagle jak ktoś ją łapie w za rękę i mówi cicho imię rywala Uchihy. Kakuzu (to właśnie on ją trzymał) ciągnął ją w stronę pielęgniarki. Stanęli przed drzwiami gabinetu. 
- Gorzej jest z Hidanem gdyż Sasuke popchnął go prosto w stronę...- urwał, ponieważ widział ją wchodzącą do pomieszczenia. 
Znalazła się w pokoju Shizune. Upadła z impentem na kolana kiedy zauważyła, że siwowłosy leży na łóżku operacyjnym. 
- Oooo Sakura przydasz się... To będzie twoja pierwsza operacja...- powiedziała spokojnie brunetka. 
- Hai...- odpowiedziała jej smutna dziewczyna. 
Znudzonym krokiem zaczęła iść w stronę stołu z rękawicami lekarskimi. Zanim jednak tam doszła założyła fartuch i maskę, dopiero potem rękawiczki. Powolnym tempem szła ku drzwiom z zapalonym światełkiem. Westchnęła głośno, lecz zanim nacisnęła na klamkę świat zawirował jej przed oczami. Kolejny już dzisiaj raz. 

Sasori zakładał właśnie swoje rękawiczki i powolnym krokiem zmierzał ku drzwiom w których znajdował się jego bardzo dobry przyjaciel (to był sarkazm xD). Jednak zanim tam wszedł ujrzał leżącą na ziemi siostrę. Chwycił ją w ramiona i pospiesznym krokiem zabrał do jakiejś wolnej pielęgniarki. 
- Ej ty Yugito!- krzyknął zły.- Chodź!
Młoda studentka podbiegła do kolegi z klasy, przy okazji ciągnąć za sobą wózek inwalidzki. Stojąc przed karzełkiem zarumieniła się lekko i kazała mu ją położyć na "krzesło na kółkach".Kiedy ją tam położył fioletowowłosa zaczęła flirt. Weszła w ramiona Sasoriego i zaczęła uśmiechać się. Nie zauważyli nawet, że wózek zaczął odjeżdżać w stronę schodów. Dopiero jak Sakura zniknęła im z wzroku zaczęli nerwowo jej szukać. Po chwili zauważyli Naruto trzymającego w rękach różowowłosą. Rudowłosy bardzo szybko do nich podbiegł. 
- Nic jej nie jest?!- zaczął się jej uważnie przyglądać. 
- No wiesz... Człowiekowi, który prawie spadł ze schodów na pewno coś jest...- blondyn wypowiedział te słowa spokojnie i bardzo powoli, aby mało kapujący rudzielec zdążył za jego mową. 
- A-H-A.- przeliterował Sasori. 
 Czerwonooki spojrzał w jego niebieskie oczy, aby po chwili wyrwać swoją siostrę z rąk niezbyt mądrego i odpowiedzialnego blondyna. 
- Ej!- krzyknął zły. 
 Nagle zza Naruto wyłoniła się postać granatowowłosej przyjaciółki siostry Haruno. Spojrzał w jej białe oczy i po chwili przeprosił za swoje zachowanie. Ta delikatnie się uśmiechnęła. Chwyciła Uzumakiego za końcówkę swetra i kazała mu pójść do swojego pokoju. 
 Sasori poczuł jak coś na jego rękach się poruszyło. To była jego bardzo wściekła siostra. 
- Puść mnie.- powiedziała zła. 

 Po kilku dniach Hidan mógł wrócić do swojego pokoju. Był jednak bardzo zmęczony i brak mu było jeszcze sił. Postanowiono, że ktoś będzie się nim na kilka dni opiekował. Kiedy w końcu się dowiedział kto się nim miał zaopiekować zaniemówił - Sakura. Będzie ciężko, ale da sobie jakoś z nią radę. 
 Jeszcze w ten sam dzień różowowłosa studentka została zwolniona z wszystkich lekcji i wysłano ją do Ryusakiego. Zła weszła do jego pokoju. Spał. Mogła się tego spodziewać. On zawsze taki jest. Takim cholernym, śmierdzącym leniem. Uśmiechnęła się do niego. 
- Ej Hidan...- powiedziała zarumieniona, ponieważ widać było jego dupę.- Nie wstyd ci tak?
Spokojnie zapytała go. 
- Jak?- odpowiedział jej pytaniem. 
- A tak kurwa, że ty pierdolnięty śmierdzielu widać co tą okrągłą i tłustą dupę! Nie wiem czy zauważyłeś! 

Mamy rozdział :) Jestem bardzo ciekawa czy wam się on podobał :> 

Rozdział 2



Chujowe dzieci

Młoda różowowłosa dziewczyna zaczęła iść zła w stronę swojego i Hinaty pokoju. Mieszkały razem, ponieważ teraz zamieszkują w akademiku. Niestety tuż obok znajduje się  sypialnia Naruto i Hidana, a z drugiej Sasuke i Ino. Mają razem pokoju, dlatego że są już małżeństwem mimo młodego wieku.
        Pukała do pokoju, ponieważ wiedziała, ze jest tam jej przyjaciółka. Zaczęła wściekła tupać nogą kiedy w końcu wywarzyła drzwi. Co zauważyła? Hinata się malowała. Czyżby randka z pustogłówcem? Miała to jednak gdzieś. Wzięła słuchawki, komórkę i książkę medyczną. Zaczęła się uczyć. Tak minęło jej dwie długie zegarowe godziny. Zasnęła przy nauce. 
Nie zauważyła, że do jej i Hyugi pokoju ktoś się włamał. Był cichy jak myszka. Choć strącił jedną rzecz nie obudził zielonookiej. Kiedy znalazł potzebną rzecz dziewczyna zaczęła się budzić. Zestresowany wyciągnął w pośpiechu broń i trzymał ją na wyskokości jej twarz. Gdy nagle został postrzelony w ramię. Haruno zasłoniła ręką usta. Wstała czym prędzej, aby pomóc rannemu. Niestety na ręce wziął ją jej jakże bardzo kochany brat. 
- Kurwa co ty wyprawiasz?- zapytał cicho. 
Wyskoczyli razem przez okno, jednak ona się wyrywała. Kiedy pojawili się na ziemi miała przed sobą płaczącą i wstrząśniętą Hinatę, która przytulała się do swojego chłopaka. Podbiegła do nich bardzo szybko i przytuliła do siebie swoją przyjaciółkę. Co się stało przez ten czas. 
Kiedy brała ją w ramiona zauważyła jak na ramieniu leciała jej krew. Zasłoniła ręką buzię, aby nie krzyknąć. Jej oddech przyspieszył. Kilka łez poleciało po jej bladym policzku. 
- Co się stało?!- krzyknęła zła. Przytuliła w końcu do siebie granatowowłosą. 
- Nic.- odpowiedział beznamiętnie Uzumaki. 
        Chwycił swoją dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę akademika.  Sakura chciała zaprotestować, lecz zszokowało ją zachowanie blondyna. Wyciągnęła rękę, aby chwycić bluzę przyjaciela, lecz w porę chwycił ją Sasori. Przekrecił głową. 
- Nic już nie zrobisz...- powiedział.
         Z jej oczu zaczęły się wydobywać duże łzy. Kiedy nagle ktoś ją przytulił od tyłu. Okazał się nim wysoki, rudowłosy, dziwnooki mężczyzna. Także pokiwał głową. Dziewczyna wyrwała się z uścisku. 
- Kurwa to przynajmniej powiedzcie co się stało mojej przyjaciółce!- krzyknęła przez łzy. Upadła na kolana. Widziała tylko jak koledzy brata podbiegają do niej, a sam Haruno chwyta ją przed upadkiem. Zemdlała. 


Chwyciłem ją przed upadkiem. Byłem zły i zszokowany, ponieważ niewiedziałem dlaczego zemdlała. Czyżby ta dziewczyna... Chiwila... Jak ona... Kurwa Sasori twój mózg to naprawdę mało pojemnisty jest! Aha! Hinata! No tak... Przyjaciółki. Hmm. A zły, ponieważ nie powiedziała Sakurze prawdy co się Hyudze stało. Kurwa wszystko muszą komplikować. Dobrze, że Naruto miał do nas numer. Inaczej byśmy tej młodej nie uratowali, bo powiedzcie mi jak można uratować dziewczynę (do tego ranną), spadającą z mostu i przy okazji pokonać 15 wrogów. No tak... To tylko nasza grupa jest do tego zdolna. Przytuliłem do siebie ciało siostry. Nagle szok. Przestała oddychać. Tylko dlaczego? Przyłożyłem ucho do jej ust. 
- Kurwa mać!- krzyknąłem zły. 
Wszyscy spojrzeli na mnie. Nie zwracając na nich namniejszej uwagi zacząłem ją reanimować.  Po chwili zaczęła kaszleć. Odcknęła się! Uratowałem człowieka! I to w dodatku kogoś bliskiego.! Przytuliłem ją do siebie. Cicho wymamrotała moje imię. Z moich oczu popłynęły łzy. Chwila! Ja płaczę!? Kuźwa mać. Odsunąłem ją od siebie. Spojrzeliśmu sobie w oczy. Odwróciliśmy się do siebie tyłem obrażeni. Jednak byłem uradowany, że ona ciągle żyje. Poczułem jak mnie od tyłu przytula. 
- Arigato.- powiedziała cicho płacząc. 
         Oddałem jej uścisk. Kocham ją jednak i nie pozwolę nikomu skrzywdzić. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Pomogłem jej wstać. Chwiejnym krokiem ruszyła w stronę moich kolegów. Kiedy nagle straciła panowanie w nogach. Prawie, by upadła gdyby nie Hidan. Patrzył się jej kurwa w oczy. Baka! Ścisnąłem rękę. Zacząłem podążać w ich stronę. Żyłka na moim czole zaczęła niebezpiecznie pulsować. Shimatta! Podszedłem do nich i uderzyłem siwowłosego w nos. Poleciał gdzieś na około półtora metra i chwycił się za nos, który krwawił. Sakura spojrzała na mnie zła i podbiegła do Ryusakiego. Zaczęła go opatrywać. 
- Baka!- krzyknęła w moją stronę. 
         Prychnąłem cicho, ponieważ miałem gdzieś czy coś mu się stało czy też nie. Odwróciłem się do nich tyłem. Byłem zły i na Hidana za podrywanie nawet mojej jakże głupiej siostry i na Sakurę za to, że daje mu się omotać. Co za! Grh. Dziewczyny są do bani. 

         Dziewczyna patrzyła zdziwiona na swojego brata. Jednak po chwili powróciła do swojego jakże ciekawego zadania. Poczuła jak Hidan bierze jej rękę. 
- Sasori ważniejszy.- powiedział spokojnie. 
         Haruno uśmiechnęła się do niego i przytuliła od tyłu karzełka. Zdziwiony odwrócił swoją głowę i uśmiechnął się. Ręką rozczochrał jej włosy. 
- A właściwie to gdzie jest ten złoczyńca?- zapytała cicho różowowłosa. 
- O kurwa mać! Ja pierdole! Hidan ty pojebie wstawaj!- krzyknął. 
         Podciągnął fioletowookiego za kołnierz płaszcza i zaczął z nim wchodzić do akademika. Zdziwiona dziewczyna poszła za nimi. Bała się, więc szła pod rękę z blondynem. 
         Kiedy weszli do środka było tam ciemno i ponuro. Taki klimat lubili przyjaciele Sasoriego. Usłyszeli nagle płacz. Rudzielec puścił Ryusakiego i ruszył pędem skręcając do swojego pokoju. 
         Po chwili wyszedł, a na rękach niósł swoją córeczkę. Wyglądem przypominała ojca, lecz charakter i wzrost miała po matce. 
         Jej matka miała około 1, 89. Z charakteru był miła i wybuchowa, lecz kiedy się wściekła mogła zabić nawet Pudziana. Uważana była za anioła z piekła rodem. No tak. Druga Sakura w jego życiu. 
         Wszyscy patrzyli na nich zdziwieni gdyż Miya targała ojca za włosy krzycząc: Agugugigaguga. Wszyscy śmiali się w niebo głosy. Sakura jako jej ciocia zabrała ją z rąk bardzo nieodpowiedzialnego odpowiedzialnego taty. 
- O matko boska czy on ci nic nie zrobił?!- krzyknęła przytulając ją do siebie. 
- Ładnie ci z nią...- schlebił jej Hidan. 
- Naprawdę?- zapytała zdziwiona. 
- No jasne, że nie.- zaczął się śmiać. 
- Ty popierdolony chuju!- krzyknęła zła. Żyłka na jego czole nerwowo zaczęła się powiększać. 
- Ja tu kurwa jestem chujem ty suko?!- krzyknął poirytowany. Zaczęli się szarpać. 
          W skutek czego oboje upadli na ziemię. Dzieliły ich milimetry. Sasori wraz z bratanicą Haruno zaczęli ściskać ręce. Jednak Miya ma coś po ojcu. Zadziwiające. 


______________________________________________
No i chuj. Przepraszam za tak długą nieobecność ;c No i za długość notki. 

Rozdział 1

Tyle go widziały...

          W rozświetlonym słonecznymi promieniami słońca pokoju, zaczęła budzić się do życia różowowłosa dziewczyna o anielskiej urodzie i pięknych zielonych oczach. Promienie słoneczne wpadły do jej oczu budząc ją całkowicie. Przetarła je ręką i ziewnęła kilka razy. Spojrzała na budzik stojący na małej, dębowej szafie.
         Jej pokój był skromnie urządzony i mały. Biały sufit,a podłoga z klonu. Dziewczyna uwielbiała się na niej ślizgać. Ściany natomiast były koloru jasnego różu. Na środku pokoju znajdował się różowy, puszysty dywan. Na nim stał mały drewniany stolik na którym były porozrzucane książki. Przy stoliku stało krzesło. Zaraz za nimi znajdowało się różowe łóżko z baldachimem. Obok niego stały dwie duże szafy z porozrzucanymi ubraniami. Obok mebli stała mała półka na którym znajdowała się ona i jej przyjaciele. Sasuke, Naruto i Hinata.
        Smutna dziewczyna podeszła do półki. Prawy kącik ust podniosła do góry, lecz zaraz powróciło do smutnej i szarej postawy. Taki nastrój Sakura miała codziennie. Od kiedy Sasuke ożenił się z Ino, jej dawną przyjaciółką nie rozmawiała z nim. Jest jej przykro z tego powodu, że mieli romans nawet gdy byli jeszcze razem, jako para. Różowowłosa kolejny raz posmutniała. Jedna, samotna łza spłynęła po jej bladym policzku. Przetarła ją czym prędzej słysząc jak ktoś dzwoni na jej komórkę. Czym prędzej podeszła do swojej szkolnej torby i wyciągnęła denerwującą już ją rzecz.
- Tak?- zapytała smutno.
- Sakura, co się stało? Czekam i czekam pod drzwiami. Dzwonię i dzwonię. Czekam i czekam. I się chyba nigdy nie doczekam!- krzyknęła granatowowłosa do telefonu.
           Zielonooka wyjrzała za okno. Stała tam Hinata i to nawet trochę podirytowana. Sakura pomachała jej radośnie. Kiedy Haruno polubiła w końcu Hyugę obie są nierozłączne no może w nocy. Dziewczyna czym prędzej zaczęła się ubierać. Przecież dzisiaj pierwszy dzień szkoły, a dokładniej studii. Nie mogła się spóźnić. To by było wbrew jej naturze. Różowowłosa wybiegła pędem z domu do granatowowłosej.
- Już jestem.- powiedziała zdyszana. Chwyciła się ramienia nieśmiałej koleżanki.
          Dziewczyny jechały taksówką do akademika, aby nikt nie zobaczył, że są bogate. Kiedy Hinata postawiła pierwszy krok na ziemi poczuła jak coś na nią wpada. To był Naruto. Jej jakże inteligenty chłopak. Sakura mimowolnie zaczęła się śmiać z pary, ponieważ leżeli w dość krępującej pozycji. On miał usta kilka milimetrów od jej ust, a ona trzymała go gdzieś w okolicach bark.
- Przepraszam!- krzyknęli obydwoje spuszczając głowy w wyniku czego obydwoje uderzyli się. Ona poleciała w ramiona różowowłosej przyjaciółki, a on w ramiona Kiby.
- Puszczaj!- zasyczał przez zęby blondyn.
         Nie lubił zbytnio Inuzuki, z tego powodu, że mu działał na nerwy. Irytujący trener psów, podkochujący się w granatowowłosej. Dziewczyny czym prędzej rozdzieliły ich od siebie. Nie chciały mieć bójki w pierwszy dzień ważnych studii. To by była hańba. No, ale cóż chłopaki są do wszystkiego zdolni. Zielonooka spojrzała na akademik. Dzwonek, czyli wszyscy się musieli spotkać w sali konferesyjnej. Czym prędzej trójka przyjaciół pomknęła po schodach na wyznaczone pomieszczenie. Haruno zaczęła się rozglądać po całej sali. Było tam mnóstwo ludzi. Może z dwieście, albo i więcej. Patrząc tak w ten tłum zauważyła czarnowłosego całującego się z blondynką. Obróciła się śmiejąc w stronę Kiby. Podeszła do niego i pocałowała go wynikiem czego było natychmiastowe zareagowanie ze strony Sasuke. Chłopak odkleił ich od siebie.
- Co wy robicie?!- krzyknął zły i podirytowany.
- No nawet własnego faceta nie można całować?- zapytała spocona i zestresowana. Czarnooki odszedł do Yamanaki, a brązowowłosy zaczął swój podryw.
- No nie wiedziałem, że ze sobą chodzimy...- powiedział śmiejąc się. Po chwili dostał bardzo mocno w policzek.
             Sakura zaczęła podążać w swoją stronę, pozostawiając przyjaciół samych. Zła zaczęła niszczyć wszystko i wszystkich co tylko stanęło jej na drodze, gdy nagle niezdawając sobie z tego sprawy uderzyła swojego brata w twarz. Zdziwiony chłopak podniósł się  przytrzymał zdziwioną Haruno. Zaczął nią potrząsać. Niestety dostał obcasem w czubek palców u nóg. Chwycił bolące miejsce i obleciał cały akademik płacząc. Skąd ona miała tyle siły? Dziewczyna poczuła jak kilka natręrnych osób patrzy się na nią jak na jakiegoś diabła. Różowowłosa spojrzała na nich zdziwiona.
- Czego?- przesyczała gniewnie przez zęby.
- Sasori miał nam ciebie przedstawić.- powiedział czarnowłosy. Brat Sasuke. Nienawidziła go tak samo jak tamtego podłego gnojka, przecież to rodzina, a w dodatku rodzeństwo. Chwyciła go za kołnierz i przyciagnęła do siebie.
- Posłuchaj mnie lepiej nie odzywaj się do mnie, jasne?- zapytała z rządzą w oczach. Miała zamiar go tam udusić gołymi rękami, jednak w porę pojawił się rudowłosy brat.
- Sakura, aj Sakura. Ty się nigdy nie zmienisz.- powiedział trzymając ją za rękę, aby nikogo nie skrzywdziła. Obrócił ją do siebie i przytulił.
- Brakowało mi ciebie.- powiedziała różowowłosa ściskając go mocniej.
- Mi cię bardziej.- odpowiedział.
           Rodzeństwo oderwało się od siebie. Niszcząc dobry nastrój. Rudowłosy podszedł do swoich kolegów i zaczął każdego przedstawiać. Sakura, jednak nikogo nie zapamiętała oprócz Hidana. Uśmiechnęła się do siwowłosego, a on odwzajemnił uśmiech. Wszyscy akasie spojrzeli na nich zdziwieni, tylko Sasori był wściekły na Ryusakiego, że przystawia się do jego siostry. Podły sukinsyn. Haruno ścisnął pięść i zaczął ją wymierzać w czubek jego nosa, lecz przed tym pomysłem odtrącił go głos Uzumakiego, który coś krzyczał trzymając za rękę Hyugę. Sakura podeszła do nich witając się z nimi. Hyuga uśmiechnęła się delikatnie.
- Chodźmy...- powiedziała spokojnie różowowłosa chwyciła pod rękę Hinatę i Naruto.
          Kiedy jednak mieli skręcić usłyszeli głos strzelaniny. Szybko pobiegli w tamtą stronę. Wyjrzeli przez okno. Zauważyli gang "niebezpiecznych" walczący z krzakami? Zdziwione studentki chciały wyjść i przyjrzeć się bliżej. Gdy nagle zatrzymał je przed tym pomysłem Uzumaki.
- Zostańcie tu, ja muszę iść coś załatwić!- krzyknął skręcając na korytarz. I tyle dziewczyny go widziały. Wyjrzały znów przez okno dwóch nowych typów walczyło z znajomym nam już gangiem. Mieli na sobie czarne stroje, więc ich nie widziały.
_______________________________________________________
Pierwszy rozdział daremny kompletnie brak weny.