Rozdział 11

              Sakura szła spokojnie przez akademik, kiedy nagle zobaczyła Naruto, który rozmawiał z dwiema dziewczynami. Na koniec pocałował je w policzek. Nie obchodziło to Haruno, więc zawróciła, ale po chwili poczuła, że musi zobaczyć, gdzie jest jej przyjaciel.
              Kiedy się odwróciła nie widziała swojego przyjaciela. Mimo wszystko była zdziwiona. Zaczęła błądzić oczami po tamtych drzwiach. Szybko podbiegła do nich i zaczęła pukać do drzwi.
              Po niedługim czasie drzwi otworzyły się, a w nich stanęła blondynka. Była uśmiechnięta i co najdziwniejsze... Była pijana. Sakura już miała zamiar odejść, kiedy tamta dziewczyna chwyciła ją i przybliżyła bliżej siebie.
              Były naprawdę blisko... Tak niewyobrażalnie. Haruno już chciała krzyknąć, kiedy podszedł do nich Hidan. Sakura uśmiechnęła się rozluźniona i wpadła w ramiona siwowłosego.
- Co ty robisz Temari?- zapytał chłopak.
               Blondynka podeszła do Hidana chwiejnym krokiem i wpadła w jego ramiona. Dzieliły ich milimetry, ale chłopak miał to gdzieś, bo on kocha tylko Sakurę.
                Ryusaki spojrzał zdziwiony na Sakurę, a potem na koleżankę z klasy. Nie lubili się, więc nie rozumiał co chciała od niego ta dziwna dziewczyna, której nigdy nie lubił.
- Uuuu Hidan, ale ty wyprzystojniałeś...- powiedziała.
                Chłopak niezwłocznie zarumienił się, ale to i tak nie zmieniło faktu, że nie lubił jej. Przytulił od tyłu Sakurę i pocałował ją w policzek. Teraz Temari na pewno się od niego odczepi. Wiedział bowiem, że ona jest w nim zakochana na amen, ale cóż zrobić?
- Ty mi kradniesz chłopaka...- powiedziała blondynka.
                Sakura wystawiła jej język i pocałowała Ryusakiego w usta. Można powiedzieć, że wtedy zrodziło się między nimi jakieś uczucie, ale nie chcieli tego okazywać.
                Chwilę później Haruno oderwała się od Hidana i odeszła z nim, kiedy tylko zniknęli im z oczu Sakura zaczęła się śmiać.
- Ale myśmy dobrze udawali, prawda?- krzyknęła uśmiechnięta.
                 Hidanowi pękło serce. Dobra... Wiedział, że Sakura go nie kocha, ale błagał w sercu, że jednak zostanie z nim i chociaż jeszcze raz pocałuje go namiętnie w usta.
- Tak...- odpowiedział smutny.- Tak... Masz rację.
                  Haruno pocałowała go delikatnie w policzek i pobiegła do swojego pokoju. Na łóżku zobaczyła leżącą przyjaciółkę. Czym prędzej pobiegła do niej i zaczęła ją witać. Hinata, jednak ją ignorowała.
- Hinata!- krzyknęła różowo włosa jak tylko potrafiła najgłośniej.
                  Hyuga, jednak ciągle ją ignorowała. Czekała aż Naruto odpisze albo oddzwoni, ale jednak nie... Czekała i czekała aż w końcu zrezygnowała. Wstała smutna i ujrzała zezłoszczoną przyjaciółkę.
- Cześć...- powiedziała Hinata i smutna poszła do łazienki.
                 Sakura otworzyła usta. Nie sądziła, że Hinata może myśleć, że istnieje tylko komórka, ale jednak. Po chwili poczuła jak ktoś jej zamyka usta.
- Sakura, bo ci jeszcze mucha wleci do buzi.- powiedział rozpromieniowany Uzumaki.
                 Wściekła dziewczyna obejrzała go od stóp do głowy. Stanęła, jednak na koszulce, która była ubrana na odwrót.
- Naruto...- powiedziała i pokazała palcem na jego bluzę.
                  Chłopak zaśmiał się zażenowany i ściągnął koszulkę. Akurat w tym samym czasie do pomieszczenia weszła rozpłakana Hinata. Zakryła usta ręką. Czyży Naruto zdradzał ją z Sakurą.
- Naruto... Sakura...- powiedziała cicho, a obydwoje spojrzeli na nią.
                  Uzumaki szybko założył na siebie koszulkę i pobiegł za swoją dziewczyną. Sakura natomiast patrzyła zdziwiona w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Hinata. Przełknęła głośno ślinę i wybiegła z pomieszczenia.
- Hinata!- krzyknęła na cały głos.
                   Kiedy tak biegła z mieszkania wyleciał Hidan i wpadł na nią. Był w samych bokserkach i obydwoje byli zarumienieni i zszokowani.
                  Dalej stał Naruto, a obok niego wściekły Kakuzu z siekierą. Już chciał ruszyć na Sakurę, kiedy się powstrzymał.
- Co ty robisz?- zapytał zdziwiony Uzumaki.
                  Po chwili Hidan pomógł wstać Sakurze i dalej uciekał przed Kakuzu.
                  Naruto, jednak szybko się opamiętał i znów zaczął biegać po całym akademiku, kiedy w końcu razem z Sakurą znalazł swoją dziewczynę w knajpce patrzącą w gwiazdy.
- Hinata...- powiedzieli szeptem.
                  Uzumaki wraz z Sakurą podeszli do niej. Haruno usiadła na przeciwko swojej przyjaciółki, a Naruto obok. Chłopak pocałował ją w policzek, ale Hyuga odepchnęła go.
- Hinata.- zaśmiała się Haruno.
                  Hyuga podniosła głowę i spojrzała na nich zapłakana. Uśmiechnęła się delikatnie i już chciała wstać, kiedy Naruto chwycił Hyugę za ramiona i posadził ją na swoje nogi.
- Czego wy jeszcze chcecie?!- krzyknęła granatowowłosa.
                  Dziewczyna zaczęła się wyrywać, jednak Naruto pocałował ją namiętnie, a Haruno zaczęła wyjaśniać jej tę głupią sytuację przez którą mogła stracić przyjaciółkę.
- Hinata... Naruto miał założoną na odwrót koszulkę i po prostu chciał ją sobie obrócić...- powiedziała, a Hinata spojrzała w ich oczy.
                  Wstała spokojnie, spuściła głowę i zaczęła płakać. Sakura przytuliła ją do siebie i zaczęła pocieszać, a kiedy się od niej oderwała Uzumaki przytulił się do przyjaciółki.
- Dobra...- powiedziała Sakura.- To ja was zostawię samych...
                   Haruno uśmiechnęła się i zaczęła iść w stronę swojego pokoju, kiedy zauważyła na swojej drodze kłócących się Sasuke i Ino. Westchnęła zrezygnowana i spróbowała ich ominąć, lecz zauważyła ją Ino. Westchnęła zrezygnowana, kiedy usłyszała jej piskliwy głos.
- Sakura!- krzyknęła blondynka.- Dlaczego ty mi to robisz?! Co ja ci takiego zrobiłam?! Myślałam, że przynajmniej trochę mnie lubisz!
                   Różowo włosa obróciła się w stronę swojej dawnej przyjaciółki i zaśmiała się smutno. Jej wyraz twarzy po chwili zmienił się.
- Pytasz się dlaczego ja ci to niby robię?!- krzyknęła wściekła.- Zastanów się! Byłaś moją przyjaciółką... Byłaś... A zaciągnęłaś Sasuke do łóżka, kiedy jeszcze byłam z nim! Przezywałaś mnie! Więc pytam się ciebie jak ja ciebie niby mogę trochę lubić?! Ja ciebie nienawidzę, a ty mi takie coś! Weź się zastanów co ty w ogóle gadasz! Jesteś idiotką!
- Ale Sakura...- powiedziała wzruszona Ino.
                   Yamanaka uciekła w płaczu do swojego pokoju, a Haruno stała dalej bez najmniejszego ruchu. Miała ją gdzieś. Mimo wszystko zaśmiała się zrezygnowana. Spojrzała potem jeszcze na Uchihę.
- A ty co się tak patrzysz?!- krzyknęła wściekła.
                   Uchiha spuścił wzrok i zaczął się śmiać. Podszedł do niej i chwycił jej podbródek. Już chciał zbliżyć swoje usta do jej, kiedy odepchnęła go od siebie.
- Co ty robisz?!- krzyknęła wściekła.
- Jak to co?- zapytał zdziwiony.- Myślałem, że mnie kochasz...
- No to źle myślałeś!- krzyknęła.
                  Haruno zbiła swojego byłego chłopaka w buzię i uciekła. Nie płakała. Nie chciała. Nie miała zamiaru. Nie chce już nigdy więcej płakać przez takiego dupka.
                  Po niedługim czasie dobiegła do swojego pokoju. Uśmiechnęła się delikatnie do Naruto i Hinaty oglądających jakiś film. Szybko się przebrała i wskoczyła między nich.
- Co oglądacie?!- krzyknęła i spojrzała na telewizor.- Uuu *^*  Totalny kataklizm? To jest zajebiste ^^ A najlepsze są Alvin i Wiewiórki, które potem zjadają kręgosłup tej dziewczynie ^^ Widzieliście to? Ja przy tym prawie się popłakałam. Oglądałam to jeszcze z Sasuke... Ale też dobre było to jak dwie dziewczyny lały mlekiem na tych chłopaków. Ten główny bohater jest taki zajebisty *^*
- No i po co nam zdradzasz treść tego filmu?- zapytała Hinata przytulając się bardziej do Naruto.
- Ale mi się tam bardziej by się podobało gdyby ten główny bohater był z tą dziewczyną w ciąży, a nie z tą drugą. Nie lubię jej -,- - powiedziała Haruno.
                 Uzumaki westchnął zrezygnowany i ziewnął. Po niedługim czasie weszła do sypialni.

Rozdział jak wam się podoba? Mam nadzieję, że jakoś wam tam się podoba :P A no i jeszcze zamówiłam nowy szablon u swojej przyjaciółki Samanthy Fikcyjnej. :P Liczę na komentarze xD 

Rozdział 10

             Sakura siedziała i patrzyła zdziwiona w oczy chłopaka. Nigdy nie sądziła, że takie historie mają miejsce na świecie! To jest okropne, ale i wspaniałe.
             Dziewczyna uśmiechnęła się po czym pocałowała Hidana w policzek w geście współczucia. Oczywiście bardzo spodobało się to Ryusakiemu. Uśmiechnął się chytrze i chwycił ją w swoje ramiona.
- Hidan!- krzyknęła przerażona Chiyoko.
             Chłopak wzdrygnął się i po chwili ujrzał przy łóżku mamy zamaskowanego mężczyznę trzymającego w rękach Jashina. Pistolet trzymał przy głowie matki.
- Zostaw ich...- powiedział młody chłopak.
             Tamten zaśmiał się histerycznie i uśmiechnął się chytrze. Nacisnął lekko na pistolet, a Hidan wyjął spod kurtki pistolet.
- Hidan?!- krzyknęli wszyscy.
              Nigdy się nie spodziewali, że ten nie pozorny chłopak, będzie mógł być w gangu. Chłopak zaczął podchodzić do tajemniczego gościa.
- Zostaw ich...- powiedział spokojnie.
               Tamten tylko się zaśmiał i już miał strzelić, kiedy Hidan wystrzelił ze swojego pistoleta kulę, pomiędzy jego nogi. Czym prędzej pojawił się przy nim, aby chwycić Jashina.
               Wszyscy zebrani oprócz Chokore patrzyli na nich zdziwieni. Po chwili do pomieszczenia wszedł większy osobnik.
- Zostaw ich chyba, że chcesz zobaczyć jak zabijam tę dziewczynkę.-  powiedział drugi mężczyzna.
                 Wziął Sakurę, zasłonił jej usta i czekał aż Ryusaki się podda.
- Chyba Cię coś jebło!- krzyknął Hidan, a Chokore uwolnił  Sakurę.
- Chokore!- krzyknęła Rica patrząc na swojego chłopaka.
                Wszyscy zaczęli się na nich patrzeć przerażeni.
- Czyli dwa na dwa?- zapytał jeden z przeciwników i uciekł przez okno. Zaraz za nim pobiegł drugi mężczyzna.
- Tchórze.- stwierdził Ryusaki.
             
               Po kilku dniach Sakura siedziała sama na środku korytarzu, kiedy nagle podszedł do nie Sasuke.
- Sasuke?!- krzyknęła zła.
               Nie chciała go widzieć, po tym co zrobił z Ino. Dobra na początku było jej do śmiechu, ale teraz Ino jest w żałobie narodowej. Dziewczyna uśmiechnęła się i uderzyła go w twarz.
- Weź spadaj!- krzyknęła zła- Najpierw ja potem Ino, teraz znowu ja, a potem znowu będzie Ino! Ja... Ja ciebie nienawidzę!
- Takie słowa  z twoich ust?- zapytał i się zaśmiał- Myślałem, że mnie kochasz... :P
- Ciebie chyba coś jebło!- krzyknęła wściekła i nadepnęła obcasem na jego stopę.- Debil.
                Po kilku chwilach podszedł do nich Hidan.
- Co pan Uchiha nie chce odejść?- zapytał zły siwowłosy.- No chyba jednak nie. Pomóc ci Sakura? A ci Uchiha wpierdolić? Hm... Umiesz chyba JESZCZE sam chodzić, co? No mam nadzieję. No to wypad! Już! Nie widzisz, że Sakura nie chce ciebie widzieć?! Jesteś debilem! Wypad!
- Uuuu Sakura nie wiedziałem, że masz ochroniarza ^^- powiedział- Czemu się nie pochwaliłaś, co?
- Nie było czasu...- odpowiedział za dziewczynę siwowłosy.
                Dziewczyna coraz bardziej zaczęła się denerwować. Nie chciała aby Hidanowi się coś stało, przecież zna swojego byłego chłopaka jeszcze... Chyba...
- Przestańcie!- krzyknęła i chwyciła Hidana za rękę. Poszła z nim na osobność.- Hidan dlaczego ty to wszystko robisz?! Przecież nie masz najmniejszych szans z Sasuke!
- Czy ja wiem, czy nie mam?- powiedział spokojnie.
                Sakura myślała, że się za chwilę wkurzy.
- No nie.- stwierdziła spokojnie. Uśmiechnęła się zadziornie.- Jesteś głupi.
- Cóż za komplement ^^- powiedział i pocałował ją w policzek- Ja zmykam... Pa :*
- Pa...- powiedziała spokojnie.
~~~ Hidan ~~~
                 Siedziałem w swoim pokoju. Obok mnie wydurniał się ten debil Kakuzu. Jaki on jest dziwny i wkurzający. Jeszcze nigdy takiego strasznego człowieka nie poznałem no i się cieszę. Kakuzu uśmiechnął się i zaczął głośno śpiewać piosenkę Lady Gagi. 
- Debil....- powiedziałem cicho, odwróciłem się i spojrzałem w niebo. 
                 Sakura... Ech... Dzisiaj ją pocałowałem w policzek! Yatta! Jak ja się cieszę ... No ja ją kocham, ale nie wiem czy ona mnie kocha... Mam nadzieję, że tak, bo jeżeli nie... No to się chyba zabiję. Jestem idiotą, bo nie mogę jej nawet powiedzieć, że mi się podoba. 
                 Spojrzałem na Kakuzu. Cóż... Wyglądał strasznie dziwnie, ale co ja mogę zrobić? Nie mogę mu powiedzieć 'Ej debilu wyglądasz jak gej!', a właściwie to co mi tam... 
- Ej debilu wyglądasz jak gej!- krzyknąłem, a on zaczął się zły odwracać do mnie. 
- Odezwał się chuj.- powiedział spokojnie, a ja zacząłem się denerwować. 
                  Wyszedłem wściekły z pokoju i zacząłem przeklinać w myślach na tego Kakuzu. Debil zasrana i jaki tam jeszcze może być. Nienawidzę go! Kto właściwie wymyślił, żeby to ja musiał z nim być w jednym pokoju?! Nienawidzę tego świata! No może oprócz Sakury...
             Ona jest całkiem inna... Jest słodka i urocza.... Jest wrażliwa, ale i twarda... Kocham ją, ale ona o tym nie wie... Szkoda... Zrobię wszystko żebyśmy w końcu byli razem. Mam nadzieję, że w końcu mnie zauważy... O rany julek czy te życie musi być takie straszne i do dupy?! Nienawidzę siebie... Debil ze mnie.
- Sakura...- powiedziałem cicho.
- Tak?- zapytała patrząc się w moje oczy.
              Niestety przewróciłem się na dupę. Ach!
- Kur...- powiedziałem, ale na szczęście powstrzymałem się przy Sakurze. Ona nie lubi jak ktoś przy niej przeklina, ale spoko.
               Szybko wyciągnęła w moją stronę rękę. Zaczęła się coraz bardziej przybliżać, więc pomyślałem sobie czy nie pocałować jej, ale w ostatnim momencie zrezygnowałem z tego chujowego pomysły.
- Hidan...- powiedziała spokojnie- Przepraszam...
- A co ty tu robisz?- zapytała, a ja już chciałem jej odpowiedzieć jej sarkastycznie, ale na szczęście powstrzymałem się.
- A wyszedłem z pokoju, bo Kakuzu mnie wkurzył...- powiedziałem, a ona zrozumiała mnie.
- Wiem jak się czujesz...- powiedziała.
              Myślałem, ze ona lubi Hinatę czyżbym się pomylił.
- Tyle, że ja mam problemy z Sasuke...- powiedziała, a ja westchnąłem.
              Patrzyłem  się na nią zdziwiony. Nie spodziewałem się, że ona mogłaby powiedzieć takie coś. Uśmiechnąłem się szczęśliwy.
- Mogę mu troszkę pomóc aby się od ciebie odpiepszył.- odpowiedziałem, a ona wtuliła się do mnie. Westchnąłem zrezygnowany.
- Nie, nie trzeba...- powiedziała i uśmiechnęła się szczęśliwa- Ale dzięki, że chcesz mnie bronić.
- Hehe nie ma za co, ale jak tylko coś będziesz chciała... Przyjdź do mnie...- powiedziałem, a ona zaśmiała się.
- Cieszę się, że będę mogła do ciebie przyjść...- powiedziała uśmiechnięta.
             Zarumieniłem się i spuściłem głowę. Sakura stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek. Czułem się jak w niebie, bo to już dzisiaj drugi raz! Świetnie, prawda?
- Pa...- powiedziała znowu.
- No pa.- odpowiedziałem smutny.
             Znowu zostałem sam na środku... Znowu będę musiał cierpieć :/ Ach! Sakura czemu uciekasz ode mnie?! Co?! Odpowiedz mi... Proszę... Zrób coś... Ja chyba za chwilę  nie wytrzymam! Albo nie... Pójdę do szkolnej biblioteki. Kurwa mi chyba coś odbiło... Ale naprawdę... Jestem debilem. Pójdę po prostu do pokoju i zacznę płakać w poduszkę.
             Wszedłem do pokoju i za chwilę wyszedłem znów na zewnątrz. Sam nie wiem dlaczego, ale czułem, że Kakuzu robi coś dziwnego.
            Po niedługim czasie podszedł do mnie Sasuke.
- Debilu...- powiedział spokojnie, a ja westchnąłem zły.
- Do niezobaczenia...- powiedziałem i odsunąłem się od niego.
- Debil.- stwierdził głośno.
- Odezwał się jełop.- powiedziałem spokojnie. 

Dobra koniec :P Ale mam te same pytanie CZY NIE ZNACIE JAKIEJŚ SZABLONIARNI ? Bo ja chciałabym mieć nowy szablon :P No, ale cóż... . Rozdział debilny i do dupy. 

Rozdział 9

            W końcu Hidan, Sakura i Itachi dojechali do szpitala. Oczywiście Haruno dostała ochrzan za to, że jest medyczką i nie potrafi sprawdzić czy ktoś ma złamaną rękę czy nie. 
            Spuściła głowę i udała, że jest jej przykro, ale tak naprawdę chciało jej się śmiać, bo przecież to nienormalne, żeby lekarz nie wiedział, kiedy ktoś ma coś złamane albo po prostu zwichnięte. Uśmiechnęła się szeroko i zachęciła wzrokiem Hidana, aby wszedł w końcu do lekarza.
            Po piętnastu minutach Ryusaki wyszedł z pomieszczenia z ręką w gipsie. Był zarumieniony, ale także zły. Nie chciał być ranny, gdyż miał grać w siatkówkę w klubie, lecz dzisiejszy trening musi sobie przełożyć.
- Idziemy?- zapytał przechodząc obok dziewczyny.
            Sakura patrzyła na niego zdziwiona i po chwili pokiwała głową. Szła za nim trzymając ręce złączone. Po chwili ujrzała jego twarz bardzo blisko swojej. Mimo wszystko uśmiechnęli się do siebie.
            Po niedługim czasie obydwoje pojawili się przy aucie. Oczywiście byli wkurzeni, bo dopiero za dwie godziny wrócą do domu dzięki Itachiemu.
- Kierunek akademik!- krzyknął chłopak i ruszył.
            Po długo oczekiwanych dwóch godzinach w końcu dojechali do akademika. Oczywiście nie obyło się bez trzydziestu wypadków. Dziewczyna i Hidan wyszli wkurzeni z pojazdu. Nie chcieli gadać, bo to wszystko to była masakra.
- Pomóc ci?- zapytała dziewczyna Ryusakiego.
           Chłopak już chciał wypowiedzieć, jakieś słowo, lecz podbiegła do nich jakaś dziewczyna. Miała fioletowe, długie włosy z blond końcówkami. Była ubrana skąpo, ale ładnie. Widać było, że jest jedną z tych 'ładniejszych' dziewczyn Tokio.
           Sakura uśmiechnęła się smutna i po chwili poczuła na sobie wzrok Hidana i tej dziewczyny, która podeszła do Hidana i uderzyła go w twarz. Haruno automatycznie odsunęła się od nich. Nigdy jeszcze nie widziała tak strasznej dziewczyny.
- Hidan ty jełopie, debilu, idioto, durniu, skurwysynie!- krzyknęła wściekła.
           Ryusaki podniósł się ocierając ręką krew spływającą po jego podbródku.
- Co ja znowu zrobiłem?- zapytał we łzach.
           Dziewczyna podeszła do niego jeszcze bliżej. Chłopak natomiast próbował iść do tyłu, ale niestety spotkał się z drzewem. Patrzył na każdy jej ruch. Nie chciał, aby Sakura to widziała, bo to w ogóle będzie masakra.
- Ale Chiyoko! C-Czekaj! C-Co ja ci takiego zrobiłem?!- krzyknął przerażony.
           Fioletowo włosa uśmiechnęła się zadziornie i chwyciła go za rękę. Zaczęli tańczyć jak jacyś idioci. Haruno spojrzała na nich smutna. Po chwili chciała odejść, lecz zatrzymał ją głos Hidana.
- Sakura gdzie idziesz?!
           Haruno obróciła się zdziwiona i zawstydzona, gdyż Ryusaki był bardzo blisko niej. Prawie stykali się nosami. Odsunęła się jednak od niego.
- Przecież to twoja dziewczyna na pewno chcecie spędzić trochę czasu razem...
           Hidan stał przerażony, gdyż po chwili podeszła do nich wściekła Chiyoko.
- Że co powiedziałaś?! Że ja i Hidan jesteśmy razem?!- krzyknęła wściekła.
           Sakura patrzyła na nich zdziwiona i pokiwała twierdząco głową. Myślała, że oni naprawdę są razem, a tu takie coś... Hidan stał za nią, więc założył ręce na tył głowy i lekko się zarumienił. Haruno natomiast spuściła lekko głowę, a rumieniec oblał prawie jej całe policzka. Patrzyła na czubki butów nowo poznanej dziewczyny.
- Ja tego nie rozumiem dlaczego wszyscy myślą, że Hidan jest moim chłopakiem?! Jak ja niby mogłabym być z takim durniem, idiotą, czekaj czy ja już tego nie mówiłam? A nie ważne... Jestem KUZYNKĄ tego frajera. A właściwie to ciocia kazała powiadomić, że właśnie rodzi.
           Ryusaki spojrzał na nią zdziwiony. Nie odzywał się, lecz po chwili zaczął panikować.
- Mama rodzi?! Ona właściwie była w ciąży?! Przecież ona ma pięćdziesiąt lat! Idiotko! Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś! Właźcie szybko do samochodu!
           Hidan odpalił samochód i ruszył. Cóż trudno mu było, bo przecież jedną rękę miał na kierownicy, a drugą miał w gipsie. Oczywiście tylko Sakura bała się jechać z nim, bo Chiyoko przywykła do jego szybkiej, a nawet bardzo szybkiej jazdy.
- A jaki szpital?!- krzyknął.
           Przecież nie wiedział tego, a jechał z 160 km/h.
- A co ja einstein jestem?! Wiem tylko, że rodzi!- krzyknęła Chiyoko.
           Chłopak obrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią wściekły. Po chwili wybuchł i zaczął wrzeszczeć na swoją kuzynkę.
- Słuchasz ty mnie?- zapytał wkurzony patrząc raz na drogę raz na kuzynkę.
- Tak...- powiedziała spokojnie. Po chwili ciszy znów się odezwała- Mówiłeś coś?
           Sakura i Hidan spojrzeli na nią zdziwieni. Ryusaki zrobił charakterystyczny 'facepalm'. Haruno martwiąc się o stan zdrowia przyjaciela zadzwoniła do swojego brata.
- Cześć idioto, przyjmujesz teraz poród...?- zapytała, a on prychnął.
- Nie kurwa sikam do nocnika.- odpowiedział, a dziewczyna się rozłączyła.
           Haruno uśmiechnęła się do Hidana i już wiadomo było gdzie poród się odbywa. W szpitalu gdzie pracuje Sasori.
           Po dwudziestu minutach byli tam. Ryusaki wystartował z samochodu nawet nie wyciągając kluczyła, przez co samochód ruszył tyle, że do tyłu. Przerażone dziewczyny próbowały coś zrobić, ale nie potrafiły. Na szczęście do samochodu wpadł Kakuzu, który zatrzymał auto.
- Dziękujemy Kakuzu...- powiedziały jednocześnie dziewczyny i zaśmiały się.
- Nie ma za co.- odpowiedział nie wzruszony.
          Obydwie wybiegł z pojazdu i pobiegły w stronę szpitala.
- Hidan ty pusta pało! Gdzie się podziałeś?!- krzyknęła na cały szpital Chiyoko.
          Po chwili Haruno uspokoiła wkurzoną dziewczynę i powiedziała, że ten pusty ryj siedzi sobie na krzesełku i tupie nogą jak małe dziecko.
- Hidan chodź tu!- krzyknęła wściekła.
          Już chciała chwycić go za te jego fraki i zacząć go walić po łbie, lecz z pomieszczenia wyszedł Sasori. Uśmiechał się przez maskę.
- Brawo... Hidan... Masz brata.- powiedział spokojnie Haruno.
          Dziewczyny od razu weszły do środka, aby zobaczyć malucha. Sakura westchnęła uśmiechnięta.
- Jaki słodki...- powiedziała spokojnie.
~ Ale ty jesteś słodsza...~ pomyślał Ryusaki i przybliżył się do Sakury.
          Uśmiechnął się szczęśliwy i po chwili podszedł do matki i zobaczył swojego brata. Już chciał go dotknąć, kiedy do pomieszczenia wszedł jakiś młody chłopak z kwiatami. Haruno zauroczyła się nim, lecz on podszedł do Rici i pocałował ją namiętnie w usta.
- Chokore...- powiedziała kobieta- Już myślałam, że nie przyjdziesz, że mnie zostawisz jak Kai.
- Prędzej zginąłbym...- powiedział spokojnie.
         Znów pocałował ją w usta, lecz wszyscy się odwrócili. Zarumieniona Sakura wyszła z pomieszczenia. Była zdziwiona, gdyż Hidan nigdy nie opowiadał o swojej rodzinie. Ryusaki wyszedł za dziewczyną.
- Sakura co jest?
        Dziewczyna na dźwięk swojego imienia odwróciła się.
- Nigdy nie opowiadałeś o swojej rodzinie? Dlaczego? Przecież masz fajną mamę Ricę, prawda? A teraz masz brata i ojczyma. A w dodatku masz kuzynkę, którą nigdy się nie pochwaliłeś.
        Chłopak zarumienił się i gestem ręki kazał przyjaciółce usiąść. Zapowiadało się na dość długą historię z życia młodego studenta.
- Cóż...- powiedział spokojnie- To było... Jak mój tata zakochał się w mamie. Poznali się dzięki świątyni. Otóż... Mój tata potknął się o kamień i wylądował w jej piersiach. Nie było to fajne, gdyż moja mama była wtedy najseksowniejszą kobietą na świecie. Ojciec oczywiście był zboczony... To chyba po nim odziedziczyłem, ale nie ważne. Zaczął mamie je macać, a jej się to spodobało. Ojciec ją przeleciał. Od tego czasu wszyscy zaczęli mówić, że byli małżeństwem, ale naprawdę nie byli. Po tym, kiedy moja mama urodziła mnie ojciec nas zostawił, ale na szczęście przygarnął nas jej dziesiąty facet. Już myślałem, że mnie zostawi, ale gdy miałem dwanaście lat powiedziała mi 'To byli debile! Jesteś moim skarbem! Skoczyłabym za tobą nawet na koniec świata!' Pocałowała mnie w czoło i od tamtego momentu nie chciałem się z mamą rozstawać. Cóż... W tym samym momencie znienawidziłem ojca! Nawet nie ma prawa nazywać się moim tatą! Prędzej bym chyba się zabił niż go tak bym nazwał!

No to mamy nowy rozdzialik :) Mam nadzieję, że się spodobał. Między Chokore, a Rico jest 30 lat różnicy o.O Jak ja to niby wymyśliłam o.O Wiem... Jestem wielką idiotką! Nie martwcie się też tak uważam ! Dziękuję za komentarze! O rety nie znacie jakiejś szabloniarni, bo chciałabym zamówić nowy szablon? Hm...?