Rozdział 9

            W końcu Hidan, Sakura i Itachi dojechali do szpitala. Oczywiście Haruno dostała ochrzan za to, że jest medyczką i nie potrafi sprawdzić czy ktoś ma złamaną rękę czy nie. 
            Spuściła głowę i udała, że jest jej przykro, ale tak naprawdę chciało jej się śmiać, bo przecież to nienormalne, żeby lekarz nie wiedział, kiedy ktoś ma coś złamane albo po prostu zwichnięte. Uśmiechnęła się szeroko i zachęciła wzrokiem Hidana, aby wszedł w końcu do lekarza.
            Po piętnastu minutach Ryusaki wyszedł z pomieszczenia z ręką w gipsie. Był zarumieniony, ale także zły. Nie chciał być ranny, gdyż miał grać w siatkówkę w klubie, lecz dzisiejszy trening musi sobie przełożyć.
- Idziemy?- zapytał przechodząc obok dziewczyny.
            Sakura patrzyła na niego zdziwiona i po chwili pokiwała głową. Szła za nim trzymając ręce złączone. Po chwili ujrzała jego twarz bardzo blisko swojej. Mimo wszystko uśmiechnęli się do siebie.
            Po niedługim czasie obydwoje pojawili się przy aucie. Oczywiście byli wkurzeni, bo dopiero za dwie godziny wrócą do domu dzięki Itachiemu.
- Kierunek akademik!- krzyknął chłopak i ruszył.
            Po długo oczekiwanych dwóch godzinach w końcu dojechali do akademika. Oczywiście nie obyło się bez trzydziestu wypadków. Dziewczyna i Hidan wyszli wkurzeni z pojazdu. Nie chcieli gadać, bo to wszystko to była masakra.
- Pomóc ci?- zapytała dziewczyna Ryusakiego.
           Chłopak już chciał wypowiedzieć, jakieś słowo, lecz podbiegła do nich jakaś dziewczyna. Miała fioletowe, długie włosy z blond końcówkami. Była ubrana skąpo, ale ładnie. Widać było, że jest jedną z tych 'ładniejszych' dziewczyn Tokio.
           Sakura uśmiechnęła się smutna i po chwili poczuła na sobie wzrok Hidana i tej dziewczyny, która podeszła do Hidana i uderzyła go w twarz. Haruno automatycznie odsunęła się od nich. Nigdy jeszcze nie widziała tak strasznej dziewczyny.
- Hidan ty jełopie, debilu, idioto, durniu, skurwysynie!- krzyknęła wściekła.
           Ryusaki podniósł się ocierając ręką krew spływającą po jego podbródku.
- Co ja znowu zrobiłem?- zapytał we łzach.
           Dziewczyna podeszła do niego jeszcze bliżej. Chłopak natomiast próbował iść do tyłu, ale niestety spotkał się z drzewem. Patrzył na każdy jej ruch. Nie chciał, aby Sakura to widziała, bo to w ogóle będzie masakra.
- Ale Chiyoko! C-Czekaj! C-Co ja ci takiego zrobiłem?!- krzyknął przerażony.
           Fioletowo włosa uśmiechnęła się zadziornie i chwyciła go za rękę. Zaczęli tańczyć jak jacyś idioci. Haruno spojrzała na nich smutna. Po chwili chciała odejść, lecz zatrzymał ją głos Hidana.
- Sakura gdzie idziesz?!
           Haruno obróciła się zdziwiona i zawstydzona, gdyż Ryusaki był bardzo blisko niej. Prawie stykali się nosami. Odsunęła się jednak od niego.
- Przecież to twoja dziewczyna na pewno chcecie spędzić trochę czasu razem...
           Hidan stał przerażony, gdyż po chwili podeszła do nich wściekła Chiyoko.
- Że co powiedziałaś?! Że ja i Hidan jesteśmy razem?!- krzyknęła wściekła.
           Sakura patrzyła na nich zdziwiona i pokiwała twierdząco głową. Myślała, że oni naprawdę są razem, a tu takie coś... Hidan stał za nią, więc założył ręce na tył głowy i lekko się zarumienił. Haruno natomiast spuściła lekko głowę, a rumieniec oblał prawie jej całe policzka. Patrzyła na czubki butów nowo poznanej dziewczyny.
- Ja tego nie rozumiem dlaczego wszyscy myślą, że Hidan jest moim chłopakiem?! Jak ja niby mogłabym być z takim durniem, idiotą, czekaj czy ja już tego nie mówiłam? A nie ważne... Jestem KUZYNKĄ tego frajera. A właściwie to ciocia kazała powiadomić, że właśnie rodzi.
           Ryusaki spojrzał na nią zdziwiony. Nie odzywał się, lecz po chwili zaczął panikować.
- Mama rodzi?! Ona właściwie była w ciąży?! Przecież ona ma pięćdziesiąt lat! Idiotko! Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś! Właźcie szybko do samochodu!
           Hidan odpalił samochód i ruszył. Cóż trudno mu było, bo przecież jedną rękę miał na kierownicy, a drugą miał w gipsie. Oczywiście tylko Sakura bała się jechać z nim, bo Chiyoko przywykła do jego szybkiej, a nawet bardzo szybkiej jazdy.
- A jaki szpital?!- krzyknął.
           Przecież nie wiedział tego, a jechał z 160 km/h.
- A co ja einstein jestem?! Wiem tylko, że rodzi!- krzyknęła Chiyoko.
           Chłopak obrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią wściekły. Po chwili wybuchł i zaczął wrzeszczeć na swoją kuzynkę.
- Słuchasz ty mnie?- zapytał wkurzony patrząc raz na drogę raz na kuzynkę.
- Tak...- powiedziała spokojnie. Po chwili ciszy znów się odezwała- Mówiłeś coś?
           Sakura i Hidan spojrzeli na nią zdziwieni. Ryusaki zrobił charakterystyczny 'facepalm'. Haruno martwiąc się o stan zdrowia przyjaciela zadzwoniła do swojego brata.
- Cześć idioto, przyjmujesz teraz poród...?- zapytała, a on prychnął.
- Nie kurwa sikam do nocnika.- odpowiedział, a dziewczyna się rozłączyła.
           Haruno uśmiechnęła się do Hidana i już wiadomo było gdzie poród się odbywa. W szpitalu gdzie pracuje Sasori.
           Po dwudziestu minutach byli tam. Ryusaki wystartował z samochodu nawet nie wyciągając kluczyła, przez co samochód ruszył tyle, że do tyłu. Przerażone dziewczyny próbowały coś zrobić, ale nie potrafiły. Na szczęście do samochodu wpadł Kakuzu, który zatrzymał auto.
- Dziękujemy Kakuzu...- powiedziały jednocześnie dziewczyny i zaśmiały się.
- Nie ma za co.- odpowiedział nie wzruszony.
          Obydwie wybiegł z pojazdu i pobiegły w stronę szpitala.
- Hidan ty pusta pało! Gdzie się podziałeś?!- krzyknęła na cały szpital Chiyoko.
          Po chwili Haruno uspokoiła wkurzoną dziewczynę i powiedziała, że ten pusty ryj siedzi sobie na krzesełku i tupie nogą jak małe dziecko.
- Hidan chodź tu!- krzyknęła wściekła.
          Już chciała chwycić go za te jego fraki i zacząć go walić po łbie, lecz z pomieszczenia wyszedł Sasori. Uśmiechał się przez maskę.
- Brawo... Hidan... Masz brata.- powiedział spokojnie Haruno.
          Dziewczyny od razu weszły do środka, aby zobaczyć malucha. Sakura westchnęła uśmiechnięta.
- Jaki słodki...- powiedziała spokojnie.
~ Ale ty jesteś słodsza...~ pomyślał Ryusaki i przybliżył się do Sakury.
          Uśmiechnął się szczęśliwy i po chwili podszedł do matki i zobaczył swojego brata. Już chciał go dotknąć, kiedy do pomieszczenia wszedł jakiś młody chłopak z kwiatami. Haruno zauroczyła się nim, lecz on podszedł do Rici i pocałował ją namiętnie w usta.
- Chokore...- powiedziała kobieta- Już myślałam, że nie przyjdziesz, że mnie zostawisz jak Kai.
- Prędzej zginąłbym...- powiedział spokojnie.
         Znów pocałował ją w usta, lecz wszyscy się odwrócili. Zarumieniona Sakura wyszła z pomieszczenia. Była zdziwiona, gdyż Hidan nigdy nie opowiadał o swojej rodzinie. Ryusaki wyszedł za dziewczyną.
- Sakura co jest?
        Dziewczyna na dźwięk swojego imienia odwróciła się.
- Nigdy nie opowiadałeś o swojej rodzinie? Dlaczego? Przecież masz fajną mamę Ricę, prawda? A teraz masz brata i ojczyma. A w dodatku masz kuzynkę, którą nigdy się nie pochwaliłeś.
        Chłopak zarumienił się i gestem ręki kazał przyjaciółce usiąść. Zapowiadało się na dość długą historię z życia młodego studenta.
- Cóż...- powiedział spokojnie- To było... Jak mój tata zakochał się w mamie. Poznali się dzięki świątyni. Otóż... Mój tata potknął się o kamień i wylądował w jej piersiach. Nie było to fajne, gdyż moja mama była wtedy najseksowniejszą kobietą na świecie. Ojciec oczywiście był zboczony... To chyba po nim odziedziczyłem, ale nie ważne. Zaczął mamie je macać, a jej się to spodobało. Ojciec ją przeleciał. Od tego czasu wszyscy zaczęli mówić, że byli małżeństwem, ale naprawdę nie byli. Po tym, kiedy moja mama urodziła mnie ojciec nas zostawił, ale na szczęście przygarnął nas jej dziesiąty facet. Już myślałem, że mnie zostawi, ale gdy miałem dwanaście lat powiedziała mi 'To byli debile! Jesteś moim skarbem! Skoczyłabym za tobą nawet na koniec świata!' Pocałowała mnie w czoło i od tamtego momentu nie chciałem się z mamą rozstawać. Cóż... W tym samym momencie znienawidziłem ojca! Nawet nie ma prawa nazywać się moim tatą! Prędzej bym chyba się zabił niż go tak bym nazwał!

No to mamy nowy rozdzialik :) Mam nadzieję, że się spodobał. Między Chokore, a Rico jest 30 lat różnicy o.O Jak ja to niby wymyśliłam o.O Wiem... Jestem wielką idiotką! Nie martwcie się też tak uważam ! Dziękuję za komentarze! O rety nie znacie jakiejś szabloniarni, bo chciałabym zamówić nowy szablon? Hm...? 

Rozdział 8

             Kiedy w końcu wrócili z koncertu dziewczyna od razu postanowiła położyć się na swoim łóżku. Uniemożliwił to jednak krzyk blondynki. Zdziwiona Haruno patrzyła na znikającą sylwetkę dziewczyny. Uśmiechnęła się w duchu. Zapewne Sasuke musiał zerwać z Ino dla niej! Jakie to romantyczne! Nie uważacie? ^^ Jej kąciki ust po chwili uniosły się. Podskoczyła szczęśliwa i odczekała chwilkę aż podszedł do niej Uchiha. 
- Sakura...- powiedział uśmiechnięty- Zerwałem z Ino... Dla Ciebie kochana...
            Haruno zarumieniła się delikatnie. Chciała skoczyć mu w ramiona i oddać mu się cała, lecz nie potrafiła. Była za słaba. To, że zerwał z jej dawną przyjaciółką i to, że kiedyś zdradził ja z jej najlepszą przyjaciółką.
- Wiesz Sasuke...- powiedziała spokojnie- Ja nie wiem czy mogę... To co się ostatnim razem stało... To, że zerwałeś ze mną tylko dla Ino... Ja chyba nie mogę... Przepraszam... Moje serce już do Ciebie nie należy... Przepraszam Cię bardzo, ale ja naprawdę nie mogę i nie mam siły... Mam nadzieję, że zrozumiesz i, że będziemy przyjaciółmi...
           Chłopak spojrzał na nią zdziwiony. Patrzył się na nią może z dwadzieścia sekund. W końcu się opamiętał. Prychnął głośno i z uniesiono wysoko głową wyszedł z budynku.
           Dziewczyna sama się zdziwiła, że powiedziała takie coś Sasuke... Nigdy, by czegoś takiego nie powiedziała, gdyby nie przyjaciele. Uśmiechnęła się szczęśliwa i zaczęła podążać w stronę pokoju jej brata.
           Kiedy w końcu stanęła przed drzwiami pokoju numer sto dwadzieścia usłyszała przerażone krzyki brata. Kopnęła w drzwi nogą i wyważyła je. Bała się o brata, lecz kiedy zauważyła, że on stoi na kanapie piszcząc płaczliwie przez małą, naprawdę bardzo małą myszkę myślała, że się wścieknie, bo nie dość, że musi kupić i naprawić nowe drzwi i to jest jej wstyd za tak bojaźliwego brata.
- Sasori...- powiedziała.
           Czerwonowłosy spojrzał w jej stronę i automatycznie usiadł zestresowany na kanapie. Nie wiedział, że ona tam stoi.
- S- Sakura?- zapytał- C- Co ty tu robisz?!
- Leżę i kwiczę, idioto...- powiedziała spokojnie.
           Uniosła wysoko głowę i szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia. Spuściła głowę i sama postanowiła wyjść na spacer. Niestety, jej plany przerwał szczęśliwy głos Hidana. Uśmiechnęła się lekko w jego stronę. Tak naprawdę to nie chciała, aby on tam był... Cóż... Idiota.
- Sakura! Czekaj!- krzyknął uśmiechnięty.
          Haruno niechętnie stanęła, ale czekała aż chłopak do niej podbiegł. Uśmiechnęła się sztucznie i zapytała o co chodzi.
- Pójdziesz gdzieś ze mną?! Muszę Ci coś pokazać!- krzyknął uśmiechnięty.
         Dziewczyna zdziwiła się. Chciała pobyć sama, ale nie potrafiła mu odmówić. Uśmiechnęła się sztucznie i w końcu obydwoje ruszyli.
         Obydwoje śmiali się bez najmniejszych nieporozumień, co było bardzo, bardzo dziwne. W końcu przyszedł też czas na zwierzenia. Chłopak posmutniał, kiedy dziewczyna zaczęła rozmawiać o Sasuke. Było mu smutno, gdyż różowo włosa podobała mu się, a ona gadała tylko i wyłącznie o Uchihsze nie patrząc nawet na niego.
- Sasuke to palant!- krzyknęła zła- Myśli, że jak tylko zerwał z Ino to do niego polecę. Prawda... Chciałam tak zrobić, ale zrozumiałam, że Sasuke to nie jest cały mój świat! A właściwie on zostawił mnie dla tej Ino-świni. Grh!
         Siwowłosy spojrzał na nią zdziwiony. Nigdy nie spodziewał się, że takie słowa może usłyszeć od tej dziewczyny. Coraz bardziej go zaskakuje.
- Sakura...- powiedział szeptem.
          Uśmiechnęła się szczęśliwa, że ktoś w ogóle chciał jej problemy wysłuchać. Prawda miała jeszcze Naruto i Hinatę, ale oni poza sobą świata nie widzą...
- Tak?- zapytała.
          Hidan kucnął przed nią i uśmiechnął się zachęcająco. Sakura spojrzała na niego jak na wariata, bo naprawdę tak wyglądał. Mimo wszystko uśmiechnęła się przyjaźnie i wskoczyła mu na barana ściągając tym samym jego naszyjnik.
          Chłopak myślał, że zaraz się zgotuje, gdyż nigdy nie ściągał tego cennego naszyjnika. Mimo wszystko pozwolił jej go trzymać.
- Hidan...- powiedziała śmiejąc się zarumieniona Haruno.
          Zaczęli bawić się jak małe dzieci. Gonili się po parku obok akademika, potem bawili się w chowanego, a potem w podchody na łapanie. Na nieszczęście Sakury nie umiała chwycić chłopaka, gdyż ten siedział cały czas na drzewie.
- Teraz nie wiem...- powiedziała, a on spojrzał na nią zdziwiony.- Teraz nie wiem czy jesteś małpą, czy orangutanem.
          Ryusaki załamał się przez co spadł z drzewa i przypadkowo upadł na rękę. Dziewczyna szybko podbiegła do niego i zobaczyła jego rękę. Przejrzała ją z każdej strony, lecz nie potrafiła na wzrok wyczuć czy jest złamana, czy też nie. Ona nawet nie znała się na złamaniach, gdyż szła na całkowicie inny kierunek medycyny. Mimo wszystko zaczęła ruszać jego ręką. Podumała chwilę i stwierdziła, że nie ma pojęcia co mu jest.
- Musimy iść do Sasoriego. On się raczej bardziej na tym zna... To znaczy... Tak mi się przynajmniej wydaje... Nie wiem, ale czy na pewno... Hm... Dziwne...- powiedziała spokojnie.
         Chłopak wstał o własnych siłach i uśmiechnął się do niej. Haruno spuściła wzrok, no bo przecież jak ona lekarka nie wie, czy jest to złamanie, czy zwichnięcie, czy po prostu stłuczenie.
         Po chwili obydwoje stali już przed drzwiami mieszkanka Sasoriego i Hidana. Ryusaki po dłużej chwili skapnął się, że może do tego pomieszczenia wchodzić, kiedy tylko będzie chciał. Nacisnął prawą ręką na klamkę i syknął z bólu. Różowo włosa pokręciła głową.
- Może lepiej ja to zrobię...- puściła do niego oczko.
         Otworzyła drzwi z których po chwili wyłoniła się głowa przerażonego współlokatora. Patrzył na nich jak na jakiś demonów. No tak... Kto normalny widział, kiedy Hidana i Sakurę razem i to w tym samych pomieszczeniu? Eh...
- Wy razem...?- zapytał Haruno.
         W Hidanie aż się gotowało, lecz zanim chciał uderzyć tego palanta zrobiła to siostra tego idioty. Była wściekła. Już chciała go drugi raz walnąć, ale na szczęście powstrzymał ją siwowłosy.
- A właściwie my nie po to...- powiedziała dziewczyna spuszczając głowę.
         Sasori przetarł krew lecącą z nosa i wstał otrzepując się. Spojrzał na nich zdziwiony.
- My w sprawie medycyny...- powiedziała zła.
         Haruno był pewien, że to coś poważnego, no bo przecież jego siostra jest bardzo dobra z medycyny, a ona przychodzi do niego.
- Eh?!- krzyknął przerażony.
         Sasori uśmiechnął się niezwłocznie i gestem ręki zaprosił ich do swojego pokoju. Sakura mówiąc szczerze nigdy nie zwracała zbyt dużej uwagi na plakaty wiszące w jego pokoju. Po chwili chciało jej się rzygać, gdyż była tam tylko i wyłącznie Lady GaGa.
- Sasori!- krzyknęła zakrywając ręką oczy.
         Na jednym z plakatów była naga kobieta. Czerwonowłosy zarumienił się niezwłocznie i zaczął szybko drapać plakat.
- Dobra, ale naprawdę to po co wy tu?!- krzyknął.
         Chciał ich wywalić, ale nie umiał.
- Mądry Hidan zleciał z drzewa i teraz nie mam pojęcia co z jego ręką...- powiedziała spuszczając głowę- Poradź coś... Ty przecież jesteś na kierunku chirurgi! No proszę Sasori!
         Chłopak westchnął zrezygnowany. Był pewien, że to naprawdę coś poważnego, a tu takie zaskoczenie. Podszedł do kolegi i zaczął sprawdzać mu rękę. Naciskał dosyć mocno na punkty, które bolały Ryusakiego.
- Tsa...- powiedział beznamiętnie- Musicie jechać do szpitala.
          Obydwoje spojrzeli na niego. Obawiali się najgorszego i ich objawy się sprawdziły.
- Hidan złamał sobie rękę...- powiedział.
          Po chwili Sakura wraz z Hidanem zaczęli podążać w stronę drzwi. Teraz nie wiedzieli co zrobić, gdyż Sakura nie miała prawa. Przy drzwiach spotkali Itachiego. Zaczęli się kierować w innym kierunku, byle daleko od tego Uchihy.
- Hej!- krzyknął- Gdzie idziecie!
          Za późno. Uchiha ich dopadł. Mimo wszystko podeszli do niego i opowiedzieli mu całą historię.
- No to was zawiozę!

No i jak wam się podoba ;) Mam nadzieję, że fajne, bo mi się nawet podobał, ale też nie za bardzo... Heh. Co by tu jeszcze, co? Proszę o komcie <3

Rozdział 7

            Czarnowłosy spojrzał groźnie na swojego wroga. Obydwaj mierzyli się wzrokami. Najchętniej już by się na siebie rzucili, lecz Haruno nie pozwoliła im na to. Uśmiechnęła się smutno i kazała spadać siwowłosemu. Ten niechętnie odszedł, kiedy wszedł do swojego pokoju ujrzał tam Kakuzu czytającego jego gazetę. Oczywiście wszystkie czasopisma jakie posiadał erotyk były zboczone. Fioletowo oki westchnął zrezygnowany i położył się na łóżku.
- Co jest?- zapytał Kakuzu.
             Chciał pocieszyć swojego przyjaciela, ponieważ nie lubił, kiedy siwowłosy patrzył się pusto w ścianę i mruczał pod ustami imię dziewczyny, która go zostawiła albo zraniła. Mężczyzna usiadł obok łóżka kolegi na krześle i zaczęli razem dyskusję.
- Sasuke oczywiście...- odpowiedział.
              Kakuzu westchnął zrezygnowany. Obrócił oczami i zaśmiał się głośno na co jego przyjaciel obrócił się w stronę śmiechu. Spojrzał na niego zdziwiony.
- Mówisz mi, że największy podrywacz na świecie i największy frajer boi się małego knypka z rodziny Uchihów? Nigdy nie znałem Cię od tej strony Hidan.- powiedział groźnie brązowowłosy.
              Siwowłosy spojrzał na niego i uśmiechnął się. Po chwili usiadł do pozycji siedzącej (te zdanie nie miało sensu xD). Uśmiechnął się radośnie i ubrał buty. Po chwili wyszedł szczęśliwy z mieszkanka i pojawił się przed pokojem Haruno. Zapukał delikatnie, lecz nikt mu nie odpowiedział. Zapukał trochę głośniej, lecz także nie usłyszał odpowiedzi, kiedy zaczął walić w drzwi otworzyła mu Hinata.
- Jest może Sakura?!- krzyknął radośnie.
- Jest.- odpowiedziała znudzonym głosem- Ale z Sasuke.
- Obojętnie chcę z nią pogadać!- krzyknął siwowłosy i wpakował się do mieszkanka.
              Hyuga wzruszyła tylko rękami i zamknęła drzwi za gościem. Hidan natomiast nacisnął na klamkę i wbiegł szczęśliwy do pokoju. Widok jaki tam ujrzał był przygnębiający. Sakura siedziała na Sasuke i całowała namiętnie jego szyję.
- P-Przepraszam...- powiedział smutno siwowłosy.
              Ryusaki zamknął powoli drzwi i już chciał wyjść z pomieszczenia, kiedy zatrzymał go głos Haruno. Na dźwięk swojego imienia odwrócił się.
- Hidan...- powiedziała zarumieniona- Proszę nie mów o tym Ino... Dobrze?- zapytała zrezygnowana i zdenerwowana.
- A czy ja mógłbym powiedzieć takie coś?- zapytał fioletowooki i uśmiechnął się smutno.
- Nie wiem...- odpowiedziała.- Nie... Raczej... Nie...
- No właśnie...- odpowiedział i pierwszy raz pocałował ją w policzek.
              Dziewczyna opuszkami palców przejechała po policzku i uśmiechnęła się. Patrzyła na znikającą sylwetkę chłopaka jeszcze dobre kilka minut. Uśmiechnęła się, kiedy usłyszała, że czarnowłosy ją woła.
- Już idę...- odpowiedziała i weszła do swojego pokoju.
              Usiadła na łóżku i posmutniała. Sasuke wziął do ręki jej podbródek i spojrzał jej w oczy. Wpił się w jej wiśniowe usta i odczekał chwilę aż ona zaczęła oddawać pocałunki. Chwycił ją w pasie i przygniótł ją do łóżka. Rękami zaczął błądzić po jej bladej skórze. Dziewczyna dyszała ciężko.
- Sasuke...- powiedziała, a ten przerwał.
- Tak?- zapytał zdziwiony.
- J-Ja nie mogę...- odpowiedziała smutna.
- Czemu?- zapytał wstając.
- To nie w porządku w stosunku do Ino-chan...- odpowiedziała i spuściła głowę.
- Nie przejmuj się nią...- odpowiedział- Ja jej nie kocham... Kocham Ciebie!
- Ale ja nie...- powiedziała i wybiegła w płaczu z pokoju.
             Biegła sama nawet gdzie... Po prostu biegła, byle jak najdalej od tego idioty. Uwodzi ją, a teraz mówi jej, że ją kocha i że chce z nią być. Dziewczyna po chwili uderzyła w czyi tors. Podniosła głowę i ujrzała dwie postacie.
            Chłopak o którego uderzyła okazał się Hidanem. Zarumieniła się delikatnie, a on zrobił to samo. Po drugiej stronie stał natomiast zdziwiony Itachi. No tak... Nie wiedział co zaszło między Sakurą, a Ryusakim. Dziewczyna przytuliła się mocno do siwowłosego.
- Przepraszam...- powiedziała zrezygnowana- Miałeś rację...
            Hidan nie czuł satysfakcji... Nie potrafił. Odwzajemnił jej uścisk.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale jedziemy na koncert zapomniałeś Hidan?- spojrzał na niego groźnie.
            Nie to nie jest randka. Itachi chciał najpierw zaprosić Kisame, lecz ten nie mógł z powodu ważnego zebrania 'Kochających Ryb', teraz jednak się okazało, że Hoshikage nie doczytał do końca, gdyż nazwa brzmiała 'Siekających Ryb'. Później Uchiha zaprosił Konan, lecz ta umówiła się z Yahiko, więc nie mógł się nawet zapytać lidera. Chciał zaprosić Nagato, lecz ten zajmował się medytowaniem i zaspokajaniem dusz. Następnie pomyślał o Sasorim, lecz on miał kolejną randkę z kolejną wysoką dziewczyną. Później miał w planach zaproszenie Zetsu, lecz ten był zajęty sadzeniem roślinek. Kolejka doszła w końcu do Tobiego, lecz i ten nie mógł pójść z kuzynem na koncert z powodu jego dziecka. Do Kakuzu nawet nie chciał iść, gdyż się go bał. Został więc tylko Hidan, więc i go zaprosił.
- Koncert!- krzyknął siwowłosy i przybliżył się do Sakury- Może chciałabyś z nami pojechać?
- Ok...- odpowiedziała znudzona.- Ale od kogo jest to właściwie koncert?
- Jak to kogo?- zapytał roześmiany Ryusaki- "Black Rangers"!
- Nie gadaj!- krzyknęła dziewczyna i już siedziała z przodu auta.
- Chodźcie chłopaki! Nie ma czasu! Szybko!- krzyknęła ponaglając ich.
             Itachi jako iż był kierowcą usiadł z przodu obok Sakury, Hidan natomiast usiadł sobie spokojnie z tyłu. Jeszcze nie jechał z czarnowłosym i trochę się zaniepokoił, kiedy w końcu Uchiha założył okulary przeciwsłoneczne i ruszył Ryusaki myślał, że zabije tego gnojka na części. No, bo kto normalny jedzie 10km/h przy okazji potrącając ulicznych przechodniów i robiąc zygzaki na ulicy? Itachi Uchiha!
- Itachi uważaj!- krzyknął zdenerwowany Hidan.
            Czarnowłosy puścił kierownicę i obrócił się w stronę Ryusakiego.
- Posłuchaj jak chcesz możesz kierować...- powiedział i o mało nie trafili w drzewo.
- Czy ty masz p-prawo jazdy?- zapytała przerażona Haruno.
- Nie.- odpowiedział stanowczo Itachi.
- Co?!- krzyknął wściekły i przerażony Hidan.- To dlaczego kierujesz?
- Nie pytałeś się o to.- odpowiedział czarnowłosy.
- Idioto zatrzymaj się!- krzyknął siwowłosy.
- Dobra.- odpowiedział i po mało nie wjechał do rowu- No i co teraz? Widzisz co narobiłeś? Przez ciebie o mało nie wjechaliśmy do rowu!
- Przeze mnie!?- krzyknął wkurzony.
            Teraz wiedział dlaczego wszyscy się wymigali od tego, aby nie jechać z Uchihą na ten koncert! Sam już nigdy na pewno z nim nie pojedzie! Hidan wyszedł z auta i zamienił się z czarnowłosym miejscami, kiedy usiadł na siedzeniu odpalił auto i normalnie zaczął jechać. Po kilku minutach w końcu dojechali do upragnionego miejsca. Haruno wysiadł przerażona.
- Dziwne, że nie dostaliśmy mandatu...- powiedziała różowowłosa. Ryusaki spojrzał na nią zdziwiony i przerażony zarazem.
- Zrobiłem coś nie tak?!- krzyknął.
- Nie, nie^^- odpowiedziała- Powinniśmy dostać mandat za, za wolną jazdę.- odpowiedziała.
- Aj nie przesadzajcie... Nie było tak strasznie...- powiedział smutno Itachi.
- Masz rację było...- powiedział siwowłosy, lecz przerwała mu różowowłosa.
- Było przerażająco!- uśmiechnęła się porywając chłopaków za ręce. Koncert minął ich świetnie Sakura cały czas siedziała na ramionach siwowłosego i nie było jej zimno, gdyż Hidan dał jej swoją kurtkę. 

No i jak wam się podoba rozdział 7? Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale mam chwilowy brak weny :/ Przepraszam no nic pozdrawiam :) I proszę o więcej komci :( Wtedy był tylko jeden od Sasame Ka <3